W ten sposób z kilku miesięcy zrobiło się szesnaście dni.
Powinnam napisać, że wykorzystuję czas najlepiej jak potrafię, korzystam z każdej chwili i możliwie cieszę się wszystkimi cząstkami polskości, którą przyjdzie mi pożegnać na tak długi czas. Postanowiłam jednak nie kłamać i szczerze przyznać się do tego jak wielkim jestem leniem.
Drogi pamiętniczku
Od kilku dni wstaję o 12:00, jem płatki czekoladowe, oglądam Breaking Bad, jem obiad. Później może gdzieś wyjdę, ale to zależy od dnia. I tak w kółko. W międzyczasie kupuję worki próżniowe na allegro, czytam Witkacego lub oglądam albumy ze zdjęciami.
Co zaprząta mi głowę?
Uświadamianie sobie wyjazdu dzieli się na trzy etapy. Pierwszy(bynajmniej nie najbardziej przyjemny) polega na tym, że zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele za sobą zostawiamy. Jesteśmy zdezorientowani, nieustannie zastanawiamy się czy to samo będzie na nas czekać po powrocie. Etap drugi to fala obojętności. Smutek i niepewność związane z wyjazdem skutecznie równoważy ekscytacja na nowe doświadczenie. Ostatni, trzeci jest całkowitym odrzuceniem jakichkolwiek negatywnych emocji. Sprowadza się do wielkiej euforii i snucia wyobrażeń na temat pierwszego dnia w szkole. Koło kogo usiądę w żółtym autobusie? Uda mi się otworzyć swoją szafkę? Spóźnię się na pierwszą lekcję? Ile osób poznam pierwszego dnia? Gdzie będę siedzieć na lunchu?
Sprawy organizacyjne
Do ostatnich punktów na liście rzeczy do zrobienia zaliczam próbę tuberkulinową, dentystę, fryzjera, wyrobienie karty i prezenty dla hostów. No właśnie! Co z tymi prezentami? Dla hsióstr zdecydowałam się kupić bransoletki z wygrawerowanym napisem "Polska" na zawieszce, ale hrodzice to jedna wielka niewiadoma. Kompletnie nic nie przychodzi mi do głowy. Prawdopodobnie dlatego, że nie wiem o nich zbyt wiele.
Chyba najlepiej kupić książkę z przepisami polskimi (po angielsku) dla hmamy - może się przydać i jest neutralne.
OdpowiedzUsuńA htacie hmm... tu już większy problem :P krawat raczej odpada...
Myślałam o książce! Często udostępnia na fb jakieś przepisy, więc podejrzewam, że lubi gotować. Odrzuciłam ten pomysł, ze względu na to, że (a) hmum z pochodzenia Polka, więc zapewne obeznana z polską kuchnią i (b) w tych czasach wystarczą dwa kliknięcia, żeby znaleźć wszystkie przepisy świata:(
UsuńTo prawda, że teraz wszystko jest w Internecie, ale ja sama mam kilka cennych dla mnie książek z przepisami (mimo, że z nich nie korzystam xD).
UsuńMyślę, że dla hmamy byłby to udany prezent, skoro jest z pochodzenia Polką, to ta książka (może z jakimś cytatem na pierwszej stronie od Ciebie) na zawsze będzie jej przypominać o Tobie i o jej korzeniach tj o Polsce <3
Cytat dobry pomysł, coś w tym jest, dzięki:))
UsuńJestem za książką z polskimi przepisami. :) A tacie możesz kupić np. jakiś album o Polsce, czy o Warszawie. Możliwe, że nawet nie wiedzą, gdzie nasz kraj leży - oświeć ich. :D Dobrym pomysłem są też polskie filmy z angielskimi napisami, np. "W Pustyni i w puszczy."
OdpowiedzUsuńJak wyżej - hmum jest Polką z pochodzenia, więc odpada wiele możliwości:(
UsuńAch no tak, zapomniałam, że ona jest z Polski! Weź słodycze, tam nie ma nic dobrego. ;)
UsuńSłodycze to pewniak, nawet dla siebie zabiorę!
UsuńJa chyba uświadamianie sobie wyjazdy zaczęłam i jak na razie skończyłam na trzecim etapie, choć od kilku dni dochodzi jeszcze zdenerwowanie :) Na którym sezonie Breaking Bad jesteś?
OdpowiedzUsuńJa wręcz przeciwnie 😂 zaczęłam faza obojętności i skończyłam faza okropne depresji, ostatni dni przed wyjazdem czułam się okropnie! Dopiero po wylocie jakoś to ze mnie zeszło
UsuńJa wręcz przeciwnie 😂 zaczęłam faza obojętności i skończyłam faza okropne depresji, ostatni dni przed wyjazdem czułam się okropnie! Dopiero po wylocie jakoś to ze mnie zeszło
UsuńJa wręcz przeciwnie 😂 zaczęłam faza obojętności i skończyłam faza okropne depresji, ostatni dni przed wyjazdem czułam się okropnie! Dopiero po wylocie jakoś to ze mnie zeszło
UsuńMyślę, że może to zależeć od tego kiedy żegnałyście się z przyjaciółmi. Ja musiałam to zrobić już na początku wakacji(jak była pełna paczka), więc pewnie dlatego mamy różne sytuacje:)) Ania - na ostatnim
UsuńA ja mam wlasnie ten moment kiedy siedze z kumplem w poldepresji i gadamy sobie jak bardzo jest chujowo (y)
UsuńU mnie to samo co u An :)
OdpowiedzUsuńA może jakieś zestawy polskich kosmetyków?
OdpowiedzUsuńZiaja! Super pomysł ;)
UsuńA może monety z polskimi miastami?
OdpowiedzUsuńJa przywiozlam moim hostom likier czekoladowy z Wedla i to KOCHALI! Do tego Kinderki i czekolady Nussbeiser tez zawsze sa hitem :) Moze pojsc w tym kierunku? Od zaladka do serca ;) Wpadlam na Twojego bloga jak sprawdzalam statystyki swojego i okolo 30 osob ostatnio do mnie weszlo przez Twojego bloga wiec chcialam podziekowac :) I oczywiscie od teraz bede czytac. Aha, no i jaka z Ciebie szczesciara, ze trafilas do Austin! Texas jest BARDZO specyficznym stanem, ale Austin jest takim bombelkiem ktorego ludzie kochaja odwiedzac i w nim mieszkac. Zdecydowanie najbardziej nowoczesne miasto w Texasie. Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Wielkie dzięki za pomysły, skorzystałam!
UsuńKupiłaś już coś dla hostów?
OdpowiedzUsuńteraz już tak:)
UsuńKupiłaś już coś dla hostów?
OdpowiedzUsuń